Zermatt - tajemnicze szwajcarskie miasteczko

Zermatt, to niezwykłe miasteczko u podnóża Matterhorn- najwyższego szczytu Szwajcarskich Alp ? 4 478 m n.p.m. Wyjątkowości dodaje mu fakt, że jest bardzo trudno dostępne i drogie, co ogranicza jego sympatyków do grupy osób ceniących sobie spokój i luksus, bez względu na cenę. Dostać się tu można z miasta Taesch pociągiem.

W mieście obowiązuje bezwzględny zakaz używania silników spalinowych, a do dyspozycji turystów są taksówki elektryczne i tradycyjne bryczki z napędem naturalnym. Intrygującym dodatkiem do pakietu jest tajemnicza architektura miasteczka. Większość budynków posiada schrony przeciwatomowe, wybudowane po 1986 roku. Góry są wypatroszone, a podziemne korytarze prowadzą do okolicznych hoteli. Miasteczko wygląda jak ogromny schron, położony w dolinie, otoczony wysokimi Alpami, niedostępny z uwagi na brak dróg. W przypadku jakiegokolwiek ataku, wystarczy wysadzić tory kolejowe i odciąć tym samym możliwość dotarcia do miasteczka drogą lądową. Być może póki co stanowi atrakcyjny i ekskluzywny kurort narciarski, a w przypadku wojny zamieni się w niedostępną twierdzę? Tak czy siak, za te atrakcje trzeba dość słono zapłacić.


Decydując się na narty w tym niezwykłym miejscu, należy przygotować się na spory ubytek w portfelu. Przyjrzyjmy się cenom w Zermatt:

Nocleg:
Wynajęcie apartamentu to koszt ok. 800 CHF za dzień
Pokój dwuosobowy w hotelu to koszt ok. 1500-2000 CHF za dzień

Skipass: 101 CHF za dzień

Parking: od 9 ? 15 CHF za dzień. Do Zermatt nie da się wjechać autem, należy je zostawić w Taesch i przesiąść się na pociąg.

Wyżywienie: woda 0,5l ? 6 CHF (na stoku), pizza ok. 22 CHF (na stoku), sałatka ok. 20 CHF, piwo ok. 6 CHF, wino ok. 7 CHF (lampka).


Opcja oszczędnościowa

W opcji oszczędnościowej trzeba od razu wykluczyć Zermatt. Dotyczy ona Taesch, z którego jeżdżą pociągi do Zermatt ? średnio co godzinę, a koszt przejazdu wliczony jest w skipass. Przejazd zajmuje ok. 15 minut. Dla tych, którzy nie zdecydują się na zakup skipassu, bilet w jedną stronę kosztuje 7.80 CHF.

Noclegi w Taesch:

Camping: 31- 40 CHF za dzień (w tym: miejsce, prąd, dostęp do pomieszczenia z prysznicami i toaletą).

Pokój w pensjonacie: 30 CHF dziennie (od osoby w pokoju wieloosobowym bez łazienki), 45- 50 CHF (w pokoju dwuosobowym z łazienką).

Skipass: 91 CHF dziennie (tylko na szwajcarską stronę); 101 CHF na wszystkie trasy również na włoskiej stronie. W cenie skipassu są przejazdy pociągiem z Taesch ? bez ograniczeń.

Wyżywienie: jak wyżej ? niestety nie ma różnic w cenach pomiędzy Zermatt, a Taesch.

Do przyjazdu do Zermatt zmotywował nas fakt, iż przyjaciel Sławka spędzał tu zimowe ferie ? postanowiliśmy go odwiedzić. Dużo słyszałam o elitarnym klimacie Szwajcarskich Alp, jednak to co zobaczyłam w Zermatt przerosło moje wyobrażenia. Sam fakt, iż do miasta nie można się dostać od tak, samochodem, nadaje mu specyficzny charakter.

Zakaz używania silników spalinowych i widok elektrycznych ambulansów, radiowozów i taksówek jest osobliwy dla przybysza z Polski. Na kolana ostatecznie rzuca widok zaraz po wyjściu z dworca kolejowego ? miasto, a dookoła góry ? dosłownie dookoła, nie ma wolnej przestrzeni, tylko góry i niebo. Matterhorn króluje wśród wysokich szczytów ? majestatyczny i eteryczny - zdaje się czuwać nad bezpieczeństwem miasteczka.

Wybraliśmy wersję oszczędnościową i zatrzymaliśmy się w Taesch ok. 2 km od dworca kolejowego skąd odjeżdża pociąg do Zermatt. Pierwszego dnia dojechaliśmy do dworca autem. Liczne parkingi dają możliwość zostawienia auta szczególnie jeśli zabierzecie ze sobą ciężki sprzęt narciarski. Dojazd do Zermatt zajął nam ok. 15 minut. Na miejscu już czekali na nas znajomi i ruszyliśmy na narty. Stoki w Zermatt nie zachwycają szerokością, choć są doskonale przygotowane.

Na plus:
Niewątpliwą zaletą jest zachwycający widok i osobliwe pociągi/kolejki wąskotorowe, które sprawiają wrażenie przyczepionych do skał kiedy kursują w górę i dół. Takie pociągi widziałam tylko w Szwajcarii. Pełnią funkcję wyciągów narciarskich. Nowoczesne wyciągi narciarskie i świetnie przygotowane stoki również zaliczamy na plus. Większość tras jest dośnieżana, więc ryzyko rozczarowania brakiem białego puchu jest niewielkie. Plusem jest również fakt, iż część tras biegnie przez las, więc widoki są naprawdę niesamowite.

Na minus:
Wąskie stoki ? włoskie Alpy zdecydowanie lepiej wypadają w tej dziedzinie. Dla mnie to mocny argument przeciw, szczególnie jeśli na stoku jest więcej narciarzy. Nie można sobie pozwolić na rozwinięcie takich prędkości jak na stokach we Włoszech. Oczywiście są tacy, którym takie szczegóły nie przeszkadzają ? Sławek nie przejmował się szerokością tras, a jeżdżących powoli narciarzy traktował jak żywe tyczki sunąc z niewiarygodną prędkością w dół.

Minusem są również liczne wypłaszczenia, choć początkujący narciarze i snowboardziści mogą to uznać za zaletę, gdyż pozwalają na wyhamowanie prędkości i poprawę techniki. Zdecydowanym minusem są również masakryczne ceny w knajpkach ? pomnóżcie ceny z Włoskich i Austriackich Alp razy dwa.

Tak czy siak, jako że dzień wcześniej jeździliśmy w niemieckim ?kurorcie? w okolicach Stuttgartu ? zdecydowanie nie polecam!!!!!! Feldberg ? zapamiętajcie i unikajcie - gdzie najdłuższa trasa liczyła 900 m, a liczebność amatorów sprawiała, że kolejka do wyciągu zajmowała 90% czasu na stoku ? pobyt w Zermatt był jak haust świeżego powietrza po wyjściu ze stęchłego pomieszczenia.

Wieczorne atrakcje

Spacerek z naszego pensjonatu do dworca był zapowiedzią przemiłego wieczoru. Zermatt wieczorem kusi licznymi klimatycznymi knajpkami. Oświetlone miasteczko wygląda zjawiskowo, dlatego spacer po mieście to aktywność, od której proponujemy zacząć świętowanie. Różnorodność lokali: od klimatycznych knajpek do tętniących życiem dyskotek zaspokoi oczekiwania nawet najbardziej wymagających imprezowiczów. Jedyne na co musicie się przygotować to doskonała zabawa okupiona dużym ubytkiem w portfelu.

Zermatt wraz z Matterhornem to interesujące miejsce i na pewno warto je zobaczyć. Niewiele jest miasteczek o charakterze zamkniętej enklawy, jak to jest w przypadku Zermatt. Dla tych, dla których liczy się jedynie stok i jazda na nartach czy snowboardzie ? podsumowanie: tydzień na nartach w Zermatt, to mniej więcej trzy-cztery tygodnie we Włoszech czy Austrii. Zobaczyć, zaliczyć, ale czy wracać? Cóż, my planujemy powrót z przyczepą kempingową, rowerami i paralotnią ? wiosną 2012.


http://www.zermatt.ch/en/page.cfm/service/webcams