Ile faktycznie jest tras narciarskich?

Każdy, kto planuje wyjazd narciarski przeszukuje mnóstwo ofert, a w nich zwraca szczególną uwagę na to, ile w danym kurorcie jest tras narciarskich oraz jakiej są długości. Okazuje się jednak, że takie dane często są zawyżane. 

Christoph Schrahe, niemiecki kartograf postanowił zbadać temat i zmierzył cyfrowo długość tras narciarskich w najpopularniejszych kurortach Europy i Ameryki. Wyniki nieco zdziwiły badacza, który stwierdził, że długości tras są zawyżane.

Najwięcej dodatkowych kilometrów dołożyli sobie Francuzi i Szwajcarzy. Na przykład w 4 Valleys według biuletynów znajdują się aż 362 kilometry doskonale przygotowanych tras, podczas gdy w rzeczywistości jest ich zaledwie 164 kilometry. Podobna sytuacja zaistniała we francuskim kurorcie Isola 2000, gdzie w rzeczywistości można szusować po 53 kilometrach tras, a nie jak podają katalogi 120 kilometrach.

Christoph obliczył, że popularne kurorty narciarskie naciągają faktyczną ilość tras zjazdowych o nieco ponad 30% faktycznego stanu. Podczas badań znalazły się także perły, u których ilość stoków była zawyżona o 120%.

Na zarzuty kurorty bronią się systemem mierzenia. Otóż najpopularniejszą metodą jest pomiar po konkretnych, narciarskich drogach, które zwykle posiadają ogromną ilość zakrętów i zygzaków. I tak na przykład trasy liczone są razy dwa, ponieważ można jechać prawą lub lewą stroną stoku.

Oczywiście nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. Stacje takie jak Kitzbuehel czy St. Anton wykazały się rozsądkiem i podały w katalogach rzeczywiste długości stoków narciarskich.

Przeprowadzone przez kartografa badania wywołały burzę dotyczącą ujednolicenia sposobu pomiarów.

Redakcja serwisu Escapador.pl