Artykuł konkursowy - Kitesurfingowy wypad nad Morze Arabskie.

Wyspa Masirah w Omanie to miejsce, które zdobywa coraz większą popularność wśród kitesurferów i windsurferów. Główne zalety tego miejsca to 2-3 metrowe fale, które nie wyrządzają krzywdy i w dodatku łamią się daleko od brzegu. Można na nich zrobić nawet 10 zwrotów. Oprócz tego amatorzy sportów wodnych mają możliwość pływania w samych szortach. Plusem są też przystępne ceny. Wszystko to sprawia, że z roku na rok przyjeżdża tutaj coraz więcej ludzi, którym znudziły się już oklepane miejsca do uprawiania windsurfingu i kitesurfingu.

Oman – cel naszej wycieczki - leży na wschodnim krańcu Półwyspu Arabskiego – na wschód od Arabii Saudyjskiej. Z Polski można tutaj dolecieć katarskimi liniami lotniczymi (Qatar Airways) już od 1600 zł w obie strony, jeśli wykupimy bilet odpowiednio wcześnie. Najpierw lecimy 6 godzin do miasta Doha – stolicy Kataru. Potem przesiadamy się na 1-godzinny lot do Muskatu – stolicy Omanu. Tam na lotnisku pożyczamy samochód na całe2 tygodnie naszego pobytu.
 
Nieznośny upał

            Po wyjściu z lotniska mieliśmy wrażenie, że wchodzimy do sauny. A była już północ. Nawet w Egipcie w południe nie jest tak gorąco jak tutaj. Przy pakowaniu rzeczy do samochodów ściągamy podkoszulki, ale dalej jest za gorąco. Gdyby w samochodach nie działała klimatyzacja można by nie przetrwać podróży, ale gdy wieje wiatr da się już normalnie funkcjonować.
 
Assilah

            W drodze na wyspę Masirah odwiedzamy miasto Asilah, które znajduje się ok. 300 km od Muskatu. Pływamy tutaj 1 dzień. Pół km od spotu jest  hotel nad samym morzem. Większość osób z naszej ekipy śpi w hotelu. My wybraliśmy spanie pod namiotem.
 
Wyspa Masirah

            Następnego dnia po przejechaniu 200 km wsiadamy na prom, który po 2 godzinach dociera do wyspy Masirah. Wyspa ma około 70 km długości i 20 km szerokości. Poza jednym miasteczkiem, w którym mieszkamy są tu tylko kamienie, piach oraz wielbłądy i kozy, które wałęsają się w samopas po całej wyspie.
 
Pływanie

            W czerwcu i lipcu na wyspie jest 85% dni z wiatrem powyżej 4 w skali Beauforta. Nam, co prawda,  przez pierwsze 3 dni nie wiało wcale, ale potem warunki się już poprawiły. Na wschodnim wybrzeżu jest wave, a na zachodnim płaska woda. Popularne miejsca na wave to Amq i Kazhit. W Amq jest piaszczysta plaża, która ciągnie się kilometrami. Tuż przy brzegu jest też laguna z wodą po kolana, gdzie można poćwiczyć tricki. W Kazhit są za to lepsze fale, ale trzeba uważać na skałki, które są przy brzegu. Jest też przesmyk szeroki na ok. 50 m, którym można wypłynąć na głęboką wodę i później wrócić do brzegu. Fale mają 2-3 metry i są bardzo regularne, łamią się na głębokiej wodzie i nie wyrządzają krzywdy. Jest to więc miejsce idealne do nauki pływania po falach. Oprócz naszej ekipy są też inni Polacy oraz Włosi, Słoweńcy i Francuzi. W sumie na całej wyspie było ok. 30 pływających osób. Czasami na falach robił się tłok, ale nie stanowiło to większego problemu. Zawsze można było pojechać w inne miejsce. Woda miała ok. 28 stopni, a powietrze 30 stopni, więc można było pływać w samych szortach. Większość osób pływała jednak, w krótkich piankach lub koszulkach z lycry, aby się nie spalić na słońcu. W wodzie, w czasie pływania, często można było zobaczyć żółwie. Niektóre miały średnicę skorupy powyżej 1 metra. Trzeba było uważać, aby nie połamać na nich stateczników.
 
Totalna abstynencja

            W Omanie obowiązuje totalna abstynencja. Alkoholu nie można kupić w żadnym sklepie. Podobno serwują go w niektórych hotelach, ale my takiego nie znaleźliśmy. Dlatego pozostaje przywiezienie swojego trunku. Do Omanu można wwieźć 2 litry alkoholu na osobę. Byłem ciekaw czy zakaz spożywania alkoholu jest rzeczywiście tak rygorystycznie przestrzegany i jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem Arabów na totalnym odludziu siedzących na krzesełkach przy stoliku i popijających herbatkę. Jak widać bez alkoholu też można się dobrze bawić J
 
Arabskie klimaty

            To, co najbardziej rzuca się w oczy to wielbłądy wałęsające się w samopas po całej wyspie. Po ciemku trzeba naprawdę uważać, aby ich nie rozjechać. Oprócz wielbłądów po wyspie biega też mnóstwo kóz. Większość mężczyzn chodzi w białych prześcieradłach, które mimo kurzu są idealnie czyste. Wygląda na to, że codziennie wkładają czyste szaty.
Kobiety chodzą w czadorach. Mają więc zakryte wszystko poza twarzą. Są też takie, które mają zakrytą twarz, a na oczach mają maski. Tutaj chyba wszyscy mężczyźni wybierają żony na podstawie charakteru a nie wyglądu J W Omanie jest też bardzo dużo Pakistańczyków, którzy pracują za grosze i przy okazji odwalają za Arabów najcięższą robotę, np. budują domy w strasznym upale. Dwie najbardziej popularne restauracje na wyspie były prowadzone nie przez Arabów, tylko przez Turków. Większość miejscowych zamawiała u nich posiłki. Ceny były porównywalne do polskich. Na wyspie można było też spróbować soków wyciskanych ze świeżych owoców, np. z pomarańczy lub mango. Soki w kartonach w porównaniu z tymi pozostają daleko w tyle.
Omańczycy nie mają problemów z piratami drogowymi, bo nawet na głównych drogach przed wjazdem do każdego miasteczka są progi zwalniające, co powoduje, że trzeba zwalniać do 10 km/h. W nocy kilka razy zauważaliśmy je dopiero w ostatniej chwili.
 
Golenie brzytwą

            Pod koniec wyjazdu poszedłem z ciekawości do balwierza, czyli golibrody. Ogolił mnie on brzytwą. Była to wprawdzie brzytwa na wymienne żyletki, ale dzięki temu było higienicznie. Nie wiedziałem, że brzytwą goli się pod włos. Byłem pod wrażeniem, że facet ani razu mnie nie zaciął!
 
Jeszcze tutaj wrócimy!

            Oman to wymarzone miejsce dla tych, którzy pływają po falach. Poza tym nie ma tutaj takiego tłoku na wodzie jak w popularnych miejscach takich jak, np. Fuerteventura. Nie licząc kosztów przelotu pobyt tutaj jest tańszy niż nad Zatoką Pucką. Dodatkowo można zaoszczędzić dzięki temu, że nie da się tutaj kupić alkoholu.