Wypadek Marcina Ginieczki na Yukonie

Jakiś czas temu informowaliśmy o tym, że Marcin Ginieczko przygotowuje się do samotnego spływu po Yukonie w canoe. Przed kilkoma dniami rzeka pokazała swoje groźne oblicze przewracając łódkę Marcina.

Na odcinku Five Finger Rapids za wioską Carmaks przewodnik z Polski kierował grupą turystów, którym udało się przepłynąć ten pełen wirów i wzburzeń wody fragemnt rzeki. Jako ostatni płynął Marcin, który nie miał nico mniej szczęścia. Jego obładowane sprzętem canoe wpadło w wir i obróciło się do góry dnem. Na domiar złego łódka zaklinowała się o konar znajdujący się na dnie.

Miejscowi poinformowali, że wody Yukonu dawno już nie były tak wzburzone i wysokie jak teraz. Marcin miał szczęście, że w ogóle wyszedł z opresji tylko z niedużymi potłuczeniami. Niestety część ekwipunku sportowca utonęła. 

Jakimś cudem ocalał telefon satelitarny i nadajnik, dzięki którym podróżnik poinformował o zdarzeniu swojego brata Henryka, którzy przekazał tą informację dalej.

W chwili obecnej Marcin pewnie doszedł już do siebie i wszystko jest w porządku, jednak nie ma w tej chwili dokładnej informacji od Pana Henryka.

Życzymy powrotu do formy i nie przestajemy trzymać kciuków!
Redakcja serwisu Escapador.pl