Nowe fakty w związku z wypadkiem na Broad Peak

Wyszły na jaw nowe fakty dotyczące tragedii na Broad Peak. Ujawnił je Jacek Berbeka, który odnalazł pod szczytem ciało Tomasza Kowalskiego – jednego z czterech uczestników wyprawy. 

Okazało się, że Tomasz Kowalski atakował szczyt Broad Peak w niesprawnych rakach złożonych z dwóch różnych par i związanych sznurkiem. Ta informacja została ujawniona aż trzy tygodnie po opublikowaniu oficjalnego raportu komisji PZA.

Jacek Berbeka nie mógł uwierzyć, kiedy zobaczył sprzęt Tomka. Nie dość, że raki były niekompletne, to w dodatku miały starte zęby. Ponadto nie był to sprzęt przeznaczony na takie wyprawy. Już wcześniej Tomek miał z nimi problemy, ale nie wiadomo dlaczego zdecydował się iść w nich na tak trudną wyprawę.

Według raportu komisji PZA wszystko było dobrze przygotowane, a jedyne błędy wynikły dopiero podczas ataku szczytowego. Raport bardzo krytycznie ocenił Adama Bieleckiego i Artura Małka, którym udało się wrócić z wyprawy.

Już w czasie pierwszych prac komisji wiadome było, że łączność między członkami ekipy nie była prawidłowa. Radiotelefony przestały działać w kluczowych momentach, a Bielecki i Małek nie planowali wspólnego zejścia ze szczytu.

Zaginionych himalaistów uznano za zmarłych po 3 dniach, bo niemożliwe było ich przeżycie w tak ekstremalnych warunkach. Zarówno Maciek jak i Łukasz prawdopodobnie doznali wychłodzenia organizmu i osłabnięcia po ciężkim wysiłku fizycznym jakim było wyjście na szczyt Broad Peak.

Redakcja serwisu Escapador.pl