Niebezpiecznie pod Nanga Parbat

Napad, który miał miejsce kilka tygodni dni temu pod Nanga Parbat jest wydarzeniem, które wstrząsa i szokuje całą opinię publiczną, nie tylko pasjonatów wspinaczki wysokogórskiej.

6 czerwca 2013 ekipa z Polski zmierzała w stronę Pakistanu z jedyną myślą – zdobyć Nanga Parbat. 4 dni później ci sami ludzie byli w bazie pod Diamir. Od tamtego czasu team próbował wychodzić coraz wyżej. Najpierw założono pierwszy obóz na wysokości 4800 m n.p.m., następnie pośredni na 5300 m aż w końcu drugi na 6 tysiącach metrów.

W ciągu kilku następnych dni odbywało się poręczowanie drogi do obozu II oraz kilkuset metrów ponad. Podczas prac do bazy przyjeżdżały kolejne ekipy – z Ukrainy, Pakistanu, Rosji, Polski, Litwy, Łotwy, Azerbejdżanu, Słowacji oraz Sherpowie z kilkoma Chińczykami. Wszystkich było wówczas około 50 osób. 

W nocy z 22 na 23 czerwca do obozu pod Nanga Parbat wtargnęli uzbrojeni terroryści podający się za Talibów. Szybko otoczyli obóz, wywlekli wszystkich z namiotów, okradli i rozstrzelali. Talibowie powiedzieli, że chcieli złapać Amerykanów w odwecie za zabicie Osamy Bin Ladena. W ten sposób życie straciło 11 osób, a wśród nich doświadczeni alpiniści. Inne ekipy były wówczas w obozach zlokalizowanych wyżej i dzięki temu udało im się ujść z życiem.

Niedaleko od miejsca tragedii byli Nepalczycy, którzy na szczęście usłyszeli strzały i zrezygnowali z dalszej wędrówki do bazy. Talibowie zostawili w spokoju pracowników obozu.

  Wieści o napadzie rozprzestrzeniły się dzięki Chińczykowi, który zdołał uciec z otoczonej bazy. Przez swój telefon satelitarny powiadomił nepalską agencję, a ta następnie wszczęła alarm. Po akcji pakistańskiej armii wszyscy wspinacze musieli zejść do bazy, skąd zostali przetransportowani do Gilgit, a następnie Islamabadu.

Ewakuacja przebiegła tak szybko, że cały sprzęt został pod Nanga Parbat. Odzyskanie go nie będzie proste ze względu na działanie pakistańskich agencji. Działanie strony rządowej jest znikome, co nie ułatwia wspinaczom realnych działań. Talibowie poinformowali oficjalnie, że w dalszym ciągu będą atakować turystów (czego do tej pory nie robili). Pakistańskie władze zasłaniają się dialogiem z Talibami, co powoduje, że terroryści pozostają bezkarni.

Bogusław Magrel otwarcie mówi o tym, że agencje nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa, dlatego najważniejsze jest racjonalne podejście do sprawy. Pakistan od tych tragicznych wydarzeń stał się miejscem niebezpiecznym i niepewnym, dlatego warto zastanowić się, czy jest sens ryzykowania życia w drodze na szczyt dodając do tego prawdopodobieństwo ataku terrorystycznego?

Na podstawie tekstu Bogusława Magrela z Polskiego Klubu Alpejskiego
Redakcja serwisu Escapador.pl