Kroniki Tatrzańskich Ratowników

Letni sezon powoli dobiega końca, a według statystyk na Podhale w czasie wakacji przyjechała rekordowa liczba osób. To spowodowało potężne korki i brak miejsc noclegowych zarówno w niższych jak i wyższych partiach Tatr. Jedyną rzeczą, która nie zawiodła była pogoda. 

Dużą ilość osób widać było szczególnie na szlakach górskich. Żeby wejść na Giewont lub inne popularne szczyty trzeba było stać w dużych kolejkach. Cała ta sytuacja przełożyła się na ilość wypadków, które na szczęście nie były groźne. Pośród nich zdarzył się jeden wypadek śmiertelny.

12 sierpnia doszło do urazu stawu skokowego, który uniemożliwił turystce dalsze pokonanie trasy. Po południu ratownicy pomagali Krakowiakowi, który doznał kontuzji nogi. Turysta z urazem doszedł do Murowańca, ale dalej trzeba go było przetransportować. Najcięższym przypadkiem było odwodnienie 27 latka z Warszawy, którego TOPR znalazł po godzinie 22:00 na Hali Gąsienicowej. Prawdopodobnie doszło do zatrucia pokarmowego, które doprowadziło do odwodnienia.

Pomimo świetnej pogody następnego dnia turystka mocno upadła na Złotym Stoku i straciła przytomność. Na szczęście skończyło się na drobnych ranach głowy.

Najpoważniejszą akcją w sierpniu była interwencja we czwartek 15 sierpnia. W południe do TOPR zadzwonił człowiek, który widział wypadek na szlaku ze Świnicy w stronę Zawratu. Turystka spadła na stronę Zadniego Stawu. Po telefonie od razu wystartował śmigłowiec, a ratownicy bardzo szybko zlokalizowali kobietę. Podczas gdy jedna grupa oceniała stan kobiety, śmigłowiec poleciał po kolejną ekipę, żeby pomóc mężowi turystki, który udał się jej na ratunek. Już na miejscu było wiadomo, że kobieta nie żyje. Nie wiadomo jednak dlaczego doszło do wypadku, ponieważ pogoda w górach była piękna i słoneczna ,a skały pozostawały cały czas suche.

W tym samym czasie ratownicy dostali informację o turystce, która na Kozim Wierchu doznała urazu stawu skokowego i nie mogła iść dalej. Przetransportowano ją do szpitala. Po godzinie 15 pojawił się następny przypadek z odwodnieniem, któremu udzielono pomocy.
Problemy z urazami nóg zdarzały się także na szlakach ze Schroniska 5 Stawów do Morskiego Oka. Ponadto ratownicy interweniowali w przypadku 69 letniej kobiety z Warszawy, która złamała nogę wchodząc na Rusinową Polanę.
 
17 sierpnia o 4 rano rozpoczął się ekstremalny, 70cio kilometrowy bieg z Doliny Chochołowskiej na Kasprowy. Podczas tego wydarzenia doszło do kilku poważnych kontuzji nóg, stawu skokowego i kolana.

Kilka dni temu ratownicy musieli pomóc dziewczynce w wieku 12 lat, która w wyniku alergii na sierść konia doznała problemów oddechowych.
Ratownicy przestrzegają za każdym razem, żeby zapoznać się z warunkami pogodowymi i rozsądnie planować trasy. Pomimo tego zawsze zdarzają się wypadki – oby wśród nich było jak najmniej tych groźnych.

Redakcja serwisu Escapador.pl

Żródło: TOPR