Koniec Questu na Yukonie dla Marcina Ginieczki

Znakomity podróżnik, Marcin Ginieczko musiał niestety rezygnować z dalszego udziału w najtrudniejszym wyścigu canoe -  Yukon River Quest. Powodem decyzji jest zły stan zdrowia naszego zawodnika.

Marcin przepłynął połowę dystansu i dotarł do Carmacks, gdzie odpoczywał przez siedem godzin. Następnie wystartował i dopłynął do Minto, gdzie znajdował się punkt kontrolny. Późnym wieczorem stan zdrowia Marcina się pogorszył – przypomniała o sobie choroba nerek.

Dzięki pomocy miejscowych i organizatorów Marcin został przetransportowany do Dawson, gdzie przeszedł mnóstwo badań, które pokazały, że przyczyną złego stanu zdrowia podróżnika są kamienie nerkowe. Po otrzymaniu zastrzyków nasz rodak pojechał do Whitehorse na dalszą obserwację.

Szczęściem w nieszczęściu był fakt, iż choroba zaatakowała w punkcie kontrolnym, przy którym szła droga Klondike Hwy. Gdyby to stało się nieco dalej możliwość udzielenia pomocy medycznej byłaby mocno ograniczona.

Do momentu rezygnacji Marcin zajmował drugą pozycję w swojej klasie – solo canoe. Ponadto wyprzedzał dwójki, czwórki oraz Japończyka – weterana Yukon River Quest. Nie można nie wspomnieć ze do punktu kontrolnego w Minto dopłynął ponad 3,5 godziny przed czasem.

Sytuacja rozwinęła się dobrze ze względu na mocny doping Polonii Kanadyjskiej, która poinformowała organizatorów o chorobie Maćka i wspierała go podczas całego wyścigu.
 
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
Redakcja serwisu Escapador.pl