Co warto zabrać ze sobą na stok.

Dobry sprzęt na stoku to podstawa, jednakże większość ludzi zapomina o pozornie błahych drobiazgach, które mogą przydać się podczas zimowych zabaw. Do takich drobiazgów zalicza się dobrze wyposażona kosmetyczka oraz apteczka.

Jak powszechnie wiadomo nie da się zasłonić twarzy totalnie od słońca, wiatru, śniegu i mrozu. Zatem należy podjąć kroki zabezpieczające skórę przed tymi wszystkimi czynnikami występującymi często na raz podczas szusowania. Podstawową zasadą, o której zwykle się zapomina, jest stosowanie kremów ochronnych jeszcze przed wyjściem na stok. Oczywiście nie chodzi o kremy nawilżające – one mogą tym bardziej pogorszyć sprawę. Chodzi o środki natłuszczające skórę, które ograniczą negatywny wpływ środowiska na odkryte partie ciała. W sklepach bez problemu można znaleźć takie specyfiki, a nawet całe serie kosmetyków na zimę. Ich składnikami powinny być głównie naturalne substancje takie jak olejki z pestek moreli, awokado czy migdałów. Dodatkowo bardzo dobra jest witamina E oraz ceramidy czy alantoina.

Bardzo ważną cechą kremów, których powinno używać się na stoku jest obecność w nich filtra UV. Oczywiście to nie muszą być kremy z filtrami tak mocnymi jak stosowane w lecie na plaży, moc od 15 do 25 powinna spokojnie wystarczyć. Filtry są potrzebne, ponieważ w nawet zachmurzony dzień, w górach, słońce działa na skórę znacznie silniej niż przy takiej samej pogodzie niżej względem poziomu morza.

Kilkugodzinna wizyta na stoku nie naraża nas tak bardzo na szkodliwe warunki atmosferyczne jak całodniowy wypad na narty. W przypadku szybkich wycieczek wystarczy użycie kremów przed wyjściem na stok, natomiast w opcji całodniowej należy smarować odsłonięte części ciała minimum co 3 godziny, żeby nie doszło do popękania czy zaczerwienienia skóry.

Podobnie sprawa wygląda w przypadku ust. Każdy rider powinien mieć w kurtce schowaną zwykłą pomadkę, która ochroni usta przed spierzchnięciem. Oczywiście należy użyć pomadki na całych ustach. Powinno się nawet posmarować skórę wokół warg, żeby dokładniej zabezpieczyć te wrażliwe miejsca przed chłodem i wiatrem. Jest to istotne nawet jeżeli jeździ się z ochronną chustą czy buffem!

Teraz pozostała już tylko kwestia obowiązkowego wyposażenia apteczki. Na stoku nie trudno o wypadek, a upadki zdarzają się zdecydowanie częściej. Warto w takich sytuacjach mieć przy sobie altacet oraz żel z heparyną. Są to doskonałe środki na wszelkiego typu obrzęki, stłuczenia, siniaki czy bóle stawów.


W apteczne powinien znaleźć się także bandaż elastyczny, którym można owinąć stawy w razie przeciążenia. Bandaż przyda się też, żeby usztywnić i ustabilizować je gdyby doszło do zwichnięcia czy nadwyrężenia. Z tymi dolegliwościami wiąże się jakaś dawka bólu, która czasami może być nieznośna, co skutecznie uniemożliwi dalszą zabawę. Warto więc mieć ze sobą jakieś przeciwbólowe środki. Na kilkudniowy wyjazd można też zabrać leki na przeziębienie, ponieważ nigdy nie wiemy, czy przypadkiem podczas wesołego szusowania gdzieś nas nie zawieje powodując przeziębienie, przez które spędzimy urlop w łóżku.

Oczywiście w dzisiejszych czasach bez problemu można znaleźć aptekę ze wszystkimi potrzebnymi specyfikami, ale mając to wszystko w bagażu zyskuje się cenny czas na wyzdrowienie i nerwy, które stracilibyśmy na poszukiwanie apteki w górskim kurorcie.