Absurdalne skargi pseudoturystów

Osoby odwiedzające Podhale można podzielić na świadomych turystów wiedzących, dlaczego się tam znaleźli oraz laików, którzy takiego poczucia nie mają. Ci pierwsi sporo ryzykują wychodząc w góry w taką pogodę, a ci drudzy wolą zasypywać dyrekcję TPN listami, w których żalą się m.in. na jakość szlaków.

Do najczęstszych skarg, jakie codziennie czytają pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, należą te dotyczące śliskich szlaków nie posypanych piaskiem, braku oświetlenia na drodze prowadzącej nad Morskie Oko czy za małej ilości łańcuchów nie pozwalającej bezpiecznie poruszać się po Tatrach.

Równie często turyści z przypadku krytykują brak zasięgu w swoich telefonach podczas górskich wycieczek oraz  brak toalet na szlakach. Zdaniem niektórych absolutnym numerem jeden wśród rzeczy niezbędnych do zrobienia w Parku Narodowym jest zapewnienie dojazdu pod schroniska taksówkami.

Osoby wysyłające listy takiej treści uważają, że pobieranie opłaty za wejście do Parku Narodowego do czegoś zobowiązuje – w podtekście -  do zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim osobom przebywającym w górach.

Na drugim końcu znajdują się doświadczeni i bardzo radykalni turyści, dla których łańcuchy i klamry powinny zostać jak najszybciej usunięte, ponieważ wtedy na szlakach spotykać się będzie tylko tych najbardziej doświadczonych miłośników dzikiej, górskiej przyrody.

Na szczęście władze TPN racjonalnie podchodzą do sprawy i na pewno nie zlikwidują powstałych już udogodnień. Reszty nie komentują.

 Redakcja serwisu Escapador.pl