Pierwsze ślizgi na desce i pierwsza jazda orczykiem - kolejna część cyklu snowboardowego

W poprzedniej części opisane były podstawy, które trzeba znać, żeby jeździć na snowboardzie. W tej części opisane będą ćwiczenia, dzięki którym opanujemy równowagę na desce, poczujemy krawędź podczas jazdy i oswoimy się ze snowboardem.

A zatem, kiedy obie nogi są już wpięte w wiązania i wydaje się nam, że wszystko jest w porządku, bo stoimy na płaskim z obiema unieruchomionymi nogami, zaczynamy ćwiczenia. Podstawą jest utrzymanie równowagi podczas gdy próbujemy stawać na przemian na przedniej i tylnej krawędzi balansując środkiem ciężkości wykonując przy tym skłony i przysiady. W tym ćwiczeniu chodzi o to, żeby nie przewrócić się, kiedy tylko krawędź styka się ze stokiem, a ślizg jest ponad nim.

Kiedy czujemy już o co chodzi odpinamy tylną nogę z wiązania i próbujemy podskoczyć z deską, a następnie odpychając się wolną nogą przesuwamy się prostopadle do stoku. Kiedy nabierzemy rozpędu wystarczy postawić tylną nogę na padzie antypoślizgowym. Z tej deskorolkowej techniki korzysta się zawsze podczas dojazdu do orczyka czy wyciągu.

Nadszedł czas na pierwsze zjazdy techniką ‘na listek’ (ześlizg boczny). Polega ona na zsuwaniu się ze stoku (najlepiej nie stromego z małą ilością ludzi) na jednej krawędzi, a potem na drugiej. Wychodzimy więc na górę i zapinamy deskę tak jak to było opisane w poprzednim artykule. Następnie wstajemy i próbujemy zsuwać się na krawędzi front sideowej albo back sideowej w dół stoku (deska musi być ustawiona prostopadle do linii spadku, a ciężar ma być równo rozłożony na obie nogi, bo gdy zacznie się obracać nabierzemy prędkości!).

Listek na backside

Pamiętajmy też o koncentracji, ponieważ podczas zjazdu na tylnej krawędzi postawienie deski na ślizgu spowoduje przewrotkę w przód, bo zahaczymy przednią krawędzią o stok. Im mocniej wbijamy krawędź w śnieg, czyli dociskamy deskę, tym wolniej się zsuwamy. Ześlizg boczny jest szybki do opanowania więc można próbować jechać na jednej krawędzi w lewo do granicy stoku i wrócić na drugiej krawędzi i tak do samego dołu.

Do ćwiczenia pierwszych skrętów potrzebny jest stok o większym nachyleniu. Teraz zależy nam na tym, żeby ustawić deskę skierowaną równolegle do linii spadku stoku i wejść na którąś krawędź w celu wyhamowania. Potrzebujemy do tego trochę więcej miejsca i musimy uważać cały czas na innych użytkowników stoku. W tych ćwiczeniach pojawią się też pierwsze doznania związane z osiąganiem jakiejś prędkości na desce – nie bójmy się tego i skupmy na prawidłowym wykonaniu ćwiczenia. Nie trzeba też wykonywać żadnych gwałtownych ruchów rękami – spokój i wyczucie to podstawa. Nie ma również potrzeby do zbytniego pochylania się do przodu lub na boki – kolana powinny być lekko ugięte, a ciało wyprostowane. Ciężar ciała powinien być rozłożony równomiernie.


Ewolucja techniki 'listka' wraz z nabieraniem prędkości

Przejście dalej wiąże się z płynną zmianą kierunku jazdy podczas zjazdu ze stoku. Tutaj wchodzimy w zagadnienia skrętów ślizgowych i ciętych, którym poświęcony będzie kolejny artykuł.

Na tym etapie warto też korzystać z wyciągów i orczyków, ponieważ wychodzenie na stok za każdym razem może być męczące, a do prób potrzebować będziemy nieco bardziej stromego stoku – np. niebieskiego.

Niezależnie od rodzaju wyciągu musimy pamiętać, czy jesteśmy goofy czy regular! Przy krzesełkach sprawa jest prosta – odpychamy się tylną nogą do wyznaczonego miejsca, następnie krzesełko nas porywa i jedziemy na górę (opuszczając oczywiście wszystkie zabezpieczenia). Problematyczne może być tylko zejście. W tym celu przy dojeżdżaniu do zjazdu należy ustawić się bokiem i kiedy tylko deska złapie kontakt z podłożem należy po prostu na niej stanąć, a tylną nogę postawić na padzie. Generalnie krzesełko popchnie nas do zjazdu, ale można się trochę odepchnąć rękami. Teraz wystarczy po prostu zjechać w dół bez robienia gwałtownych ruchów i twardo stojąc na nogach. Z czasem przyjdzie wchodzenie na krawędzie z jedną nogą wypiętą, które pomoże w manewrowaniu deską.

Regular na orczyku

Orczyk natomiast to zmora wszystkich snowboardzistów, ale nie taki diabeł straszny. Po wypięciu tylnej nogi odpychając się dojeżdżamy do wyznaczonego miejsca, w którym ustawiamy deskę precyzyjnie w kierunku jazdy. Pamiętajmy o tym, że orczyk musimy złapać, więc nasza pozycja w wyznaczonym miejscu powinna powodować to, że orczyk będzie przelatywał przed nami, a nie za nami. Kiedy będzie mijał nas orczyk należy go złapać i zaczepić za udo przedniej nogi. Na początku możemy poczuć szarpnięcie, dlatego warto przygotować się na nie. Pamiętajmy, żeby twardo stać na obu nogach i nie dać się wyszarpać orczykowi. Tylna noga powinna stać na padzie antypoślizgowym, ale nie może być luźna! Nie puszczajmy też orczyka – to że go trzymamy zapewnia dodatkową równowagę.

Jeżeli to jest pierwszy raz i nie wiemy co nasz czeka warto powiedzieć o tym fakcie obsłudze, która zwykle zwalnia orczyk, żeby prościej było zacząć. Warto też pamiętać, aby nie robić dosłownie nic poza staniem podczas wjazdu na górę. Oczywiście drobna korekta toru jazdy jest wskazana poprzez minimalne naciski na palce i pięty.